Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Lipiec 2012

Czy można nie skorzystać z okazji, by nie zobaczyć na własne oczy, jak dziecko radzi sobie na obozie harcerskim? Jak tam w ogóle wszystko funkcjonuje? Jak oni sobie w tym lesie radzą? Czy pociecha cała i zdrowa? No i trzeba oczywiście dowieść torbę smakołyków, trochę ubrań. Można też spróbować domyć dziecko i sprawdzić, czy wypełnia wszystkie nasze dobre rady:)

I wybrałyśmy się, cztery mamy do czterech dzielnych córeczek. Niektórzy myślą, że teraźniejsze harcerstwo to luksusy i wygody. Tu jednak bardzo się mylą. Chylę czoła przed tym, co w ciągu trzech dni pionierki powstaje w lesie. Każdy zastęp nie tylko rozstawia swój namiot, ale i robi sobie prycze, „szafki na ubrania”, półki na buty… Wszystko ma swoje miejsce. Prycze – sprawdziłyśmy – bardzo wygodne. Aby mocno stały, żerdzie muszą być wkopane około pół metra w ziemie! I to wszystko własnymi rękoma wykonały te delikatne, miejskie dziewczęta.

Organizacja obozu wzorowa. Każdy wie, co ma robić: kiedy jego dyżur w kuchni czy warta przy ognisku. Ognisko pali się dzień i noc. Jeżeli zgaśnie, cała drużyna musi przenosić obóz o kilka centymetrów, wszyscy więc pilnują swoich obowiązków, a ognia jak oka w głowie. Miałyśmy

Czy to dzień czy noc – zawsze ktoś pełni wartę

taką refleksję, że od tych młodych drużynowych, które nad tym wszystkim mają pieczę, niejeden dorosły mógłby się uczyć, jak zachęcać i motywować do działania, a przy tym egzekwować ustalone reguły.

Obozowe życie bardzo nam się spodobało. Lecz nasze dzieci marzyły, aby je zabrać choć na trochę do cywilizacji. I faktycznie pobliskie miasteczka bardzo ładne. W Zbąszyniu dostałyśmy ciekawy bilecik  z nakazem uiszczenia opłaty u parkingowego, którego nigdzie nie było widać. W końcu odnalazłyśmy go, a postój kosztował nas całą złotówkę.  Trafiłyśmy też na festyn parafialny w Chobienicach. Miałyśmy nadzieję wygrać na loterii szynkę z udźcem, ale niestety nie udało się. Pocieszeniem był dla nas koncert koźlarzy. Nie mylić z kobziarzami. Jak się okazało, kozioł to charakterystyczny instrument dla tego regionu Polski. Do dziś zachował się tutaj związany z nim folklor muzyczny oraz nieliczni już w Polsce rzemieślnicy wykonujący te instrumenty.

Wypad jednak trzeba było zakończyć i wybrałyśmy się w powrotną drogę.. do Warszawy. Miałyśmy takie podejrzenie, że bez rodziców całe to życie obozowe będzie się o wiele lepiej toczyć ;)

Read Full Post »

Szycie lalek waldorfskich to zajęcie niełatwe, a mimo to grono szyjących pań w Polsce stale się powiększa. Ta moda spowodowała, że pilnie dbam o to, aby mieć zawsze spory zapas trykotów.  Próbowałam kiedyś sama uszyć najbardziej prostą wersję lalki i raczej nie nadawałaby się do prezentacji szerszej publiczności. Tym bardziej jestem pełna podziwu dla osób szyjących szczególnie, że wiele z nich pracuje jedynie przy wsparciu zdjęć i opisów z internetu.

I niniejszym rozpoczynam cykl prezentacji prac naszych klientek. Lalki są tak słodkie, że potrafią wzbudzić miłość od pierwszego wejrzenia! Dziś dwie pierwsze pracownie z Wrocławia i Gdańska.

MonikaK z Wrocławia [monikakraglak@tlen.pl] przedstawia swoją lalę:

 

A oto lalki Gdańszczanki:

http://sklep.zaczarowane-wnetrze.pl/lalki-waldorfskie

Read Full Post »

Tu już zupełnie inna atmosfera: ruch, gwar, uliczne kramy i grajkowie, pootwierane wszystkie sklepy i restauracje.

 

Piękne kamienice,

.. urocze balkoniki,

taki oto pomnik na rynku,

i hotel w dawnym młynie,

a po jego drugiej stronie nowoczesne boisko.

Teatr w szafie, i to jakiej ślicznej!

Kolejny hotel – doskonałe połączenie zabytku z nowoczesnością.

Słynna toruńska krzywa wieża.

Przy niej możemy sprawdzić, czy jesteśmy grzesznikami ;)

 

A na zakończenie wycieczki koniecznie trzeba kupić toruńskie pierniki!

Świeżutkie, pyszne, tylko troszkę drogie..

Poza tym Toruń będzie mi się kojarzył z tym, że pierwszy raz zostałam uznana za zagraniczną turystkę i pan w galerii zagadnął nas po angielsku. Nie wiem, czy to sprawił mój aparat w ręku czy jakieś inne walory..:)

Read Full Post »

Grudziądz to urocze i nieco senne miasto. Przez tą senność sprawia wrażenie bardziej miasteczka niż miasta.

Stare mury przypominają o jego wiekowej historii.

Długi rząd wielkich spichlerzy mówi o tym, jak ważne handlowo było kiedyś to miejsce.

 

Teraz w wielu z nich są po prostu mieszkania. Niektórzy zagospodarowali sobie ogródki, widać altanki, czasem nawet kominek na grill. Klatki schodowe wyglądają bardzo zabytkowo: drewniane, wąskie schody, które skrzypią jak na filmach. Marnie tu mają mieszkańcy najniższego poziomu – nie wiem, jak go nazwać, czy to parter, czy suterena. Najbardziej jednak zapachem przypomina piwnicę..

Dobrze jest wyjść na słońce i świeże powietrze. Kończymy spacer po grudziądzkiej starówce, jedziemy teraz odwiedzić Toruń.

Read Full Post »

Przedszkole Tom Bombadil nie tylko jest piękne, ale znajduje się też w uroczym zakątku Grudziądza, na samych jego obrzeżach. Wystarczy wyjść za ogrodzenie, aby trafić na sielski krajobraz: łagodne pagórki porośnięte zagajnikami i łąkami, a wśród nich kanały, stawy, śluzy… Wędrując tymi groblami można dojść do samej Wisły. A Wisła też inna niż w Warszawie. W wielu miejscach gęsto zarośnięta krzakami i trzciną. A tam, gdzie jest dojście do rzeki, brzeg jest bardzo łagodny, lecz kamienisty, niekiedy wybetonowany. Ludzi spotykamy niewielu, głównie wędkarzy, jednak liczne ślady po ogniskach świadczą o tym, że  mieszkańcy nie zapomnieli o Wiśle.

Wędrujemy w dół rzeki, coraz lepiej widać już grudziądzką starówkę, ale chyba zwiedzanie jej zostawimy na następny dzień. Po wysokiej skarpie wspinamy się na nasze osiedle.

Read Full Post »

Zawsze, gdy zbliżają się wakacje, przedszkolanki waldorfskie z całej Polski zjeżdżają się na konferencję do jednego z przedszkoli. Na takim spotkaniu nie tylko spędzają ze sobą miłe chwile, ale również omawiają problemy, udzielają sobie wsparcia, uczestniczą w wykładach… Stałym elementem takich spotkań są oczywiście różnorodne aktywności artystyczne ze śpiewem na czele.

W tym roku zjazd odbył się w przedszkolu Tom Bombadil w Grudziądzu. Przedszkole obchodziło niedawno swoje dziesiąte urodziny i miło widzieć jak rozwija się w imponującym tempie. Mieści się w całkiem sporym budynku, gdzie dawniej była szkoła. Posiada bardzo duży ogród, który również z roku na rok jest coraz lepiej zagospodarowany. Są w nim nie tylko piękne zabawki, ale i ogródki uprawiane przez każdą z grup, domek z pelargoniami w oknach, kryjówka w krzakach jaśminu, a wszystko to otoczone powoli rosnącym, świerkowym żywopłotem.

Przyjechałam do Toma Bombadila na jeden dzień. Spotkałam znajomych z różnych stron Polski oraz poznałam osobiście tych, znanych mi dotąd tylko mailowo czy telefonicznie. Jak to miło poznać kogoś w realu. Bawiliśmy się wspólnie przy tańcach w kręgu i uczyliśmy robić ozdoby z siana i słomy. Nie przypuszczałam, że siano to taki twórczy materiał, niewymagający specjalnych umiejętności. W związku z czym nadaje też na zajęcia z dziećmi. Oprócz siana potrzeba jedynie trochę wyobraźni, mocny sznurek i trochę drobiazgów do dekoracji.

Zobaczcie, co powstało. Są to dzieła osób, które pierwszy raz pracowały z takim tworzywem artystycznym. Zaledwie parę słów instrukcji i z siana powstawały ptaki, ryby, kot, lis i wiele innych stworzeń. Nauczyliśmy się także robić powtarzalne formy, obwiązując siano na szablonie i tak pojawiły się śliczne koguciki.

Teraz jeden z nich pilnuje dzielnie mojego zielnika.

Read Full Post »